Recenzja filmu

Russendisko (2012)
Oliver Ziegenbalg
Matthias Schweighöfer
Friedrich Mücke

Deutschedisko

Największym grzechem twórców jest jednak fakt, że ta komedia jest po prostu niezbyt zabawna. Film pozostawia dość mdłe wrażenie, mimo że to porządnie zrealizowana produkcja z niezłymi aktorami.
Było ich trzech, w każdym z nich inna krew, ale jeden przyświecał im cel. Tuż po zburzeniu muru berlińskiego do stolicy Niemiec przybywa trzech młodych Rosjan zdeterminowanych, by osiągnąć sukces. Z takiego mniej więcej miejsca startuje film Olivera Ziegenbalga, adaptacja niemieckiego bestsellera autorstwa Wladimira Kaminera. Będąca zbiorem autobiograficznych opowiadań i historyjek książka nie wytrzymuje jednak przenosin na filmowy ekran.

Powód jest prosty: literacki pierwowzór składał się z szeregu luźnych anegdotek, które w filmie fabularnym trzeba było spiąć w jedną, zwartą narrację – na co ewidentnie zabrakło pomysłu. Kardynalnym błędem scenarzysty i reżysera jest niezdecydowanie: ekranowy rezultat pozostaje zaledwie zlepkiem sugestii, w jakich kierunkach można by pociągnąć tę historię. Mamy tu portret epoki transformacji, historię przyjaźni trójki bohaterów, love story – każdy z wątków niespełniony, wchodzący pozostałym w paradę.

Szkoda, bo materiał jest obiecujący. Największy potencjał tkwił chyba w temacie przemiany ustrojowej. Ziegenbalg próbuje uchwycić Niemcy (czy szerzej: Europę) w momencie zawieszenia, jaki nastał po obaleniu żelaznej kurtyny. Ta swoista ziemia niczyja historii pełna była nie tylko możliwości, ale i absurdów. Ciekawe są już same okoliczności, jakie pozwoliły bohaterom na przyjazd do Niemiec: żydowskie pochodzenie zwiększało bowiem szanse na uzyskanie obywatelstwa (co rodzi dalsze komplikacje, gdy okazuje się, że jeden z bohaterów Żydem nie jest). Dostajemy też obraz kapitalizmu w powijakach – Wladimir, Misza i Andriej próbują bowiem własnych sił w biznesie. Początki mają dość skromne (sprzedają piwo na ulicy), ale smykałka do interesów jest jak najbardziej w cenie, a apetyt – jak wiadomo - tylko rośnie w miarę jedzenia. Inna sprawa, że wszystkie te obserwacje – same w sobie ciekawe – wydają się zawieszone w próżni. Choć reżyser podbija stawkę, wprowadzając kolejne perypetie, w filmie brakuje poczucia, że sytuacja przyjezdnych jest faktycznie trudna. Granicząca z obojętnością beztroska, z jaką trzej kumple zabierają się do wiązania końca z końcem, udziela się widzowi.

Nie kibicujemy bohaterom także dlatego, że dynamika między nimi jest zachwiana. Choć wszyscy przybywają do Berlina w takim samym modelu Adidasów (ale każdy w innym kolorze),  jeden protagonista drugiemu nierówny. Prowodyrem jest Wladimir (Matthias Schweighöfer), a drugie skrzypce (czy raczej gitarę – w końcu jest domorosłym piosenkarzem) gra Misza (Friedrich Mücke), co spycha Andreja (Christian Friedel) do roli przypisu. Schweighöfer nie może jednak wybić się na prowadzenie, bo jego partnerzy funkcjonują w niejasnym stanie przejściowym między pierwszym a drugim planem. Gdy wkraczają wątki miłosne, trudno jest widzowi zaangażować się tak, jak bohaterom, bo Ziegenbalg nie zdecydował się, czy opowiada biografię Kaminera czy historię trzech przyjaciół.

Największym grzechem twórców jest jednak fakt, że ta komedia jest po prostu niezbyt zabawna. Film pozostawia dość mdłe wrażenie, mimo że to porządnie zrealizowana produkcja z niezłymi aktorami. Możliwe jednak, że los projektu został przypieczętowany już na etapie castingu. Gwoździem do trumny "Russendisko" jest bowiem fakt, że naszych rosyjskich protagonistów grają wyłącznie Niemcy. Samo w sobie nie byłoby to może niczym złym. Ale spójrzcie na scenę, gdy jeden z bohaterów dzwoni do swoich rodziców (do Rosji!) i rozmawia z matką  (Rosjanką!) perfekcyjnym... niemieckim. Jeśli twórcom nie chce się nawet udawać, to czemu komuś miałoby się chcieć to oglądać?
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones